Wysłany: Pią Lut 23, 2007 19:00 Temat postu: L'Anguille
L’Anguille jedno z nielicznych miast w Bretoni, których fala chaosu dotknęła najmniej.
Nadmorskie miasto, słynące z potężnej latarni, która oświetlała morze potężnym blaskiem, by statki bezpiecznie dobijały do portów. Część handlowa szybko pozbierała się, i handel na nowo rozkwitł. Głowna forteca powoli powstaje od nowa, i tam nie wielka grupa Rycerzy Gralla ma swoją siedzibę. Południowa część miasta, nadal pozostaje w ruinie, spalone domy, ta część żyje własnym życiem – przemoc, korupcja to codzienność tam.
Od kiedy król umarł, władza podzielona jest pomiędzy szlachtę i tak też jest tutaj. Miasto podzieliło się na strefy wpływów, a szlachta toczy bezustanną walkę o poszerzenie swojej władzy w mieście. Jedni zawierają przymierza, inni wynajmują skrytobójców i przejmują ich „domy”. Do miasta napływają kupcy, najemnicy……wszyscy ci, którzy widzą okazję do interesów.
Ralf Bauer
W pogoni za zarobkiem dotarłeś do L’Anguille. Miasto rozkwita, więc stwierdziłeś „Czemu Nie”. Zatrzymałeś się w podrzędnej karczmie o wdzięcznej nazwie „Rajski Pałac” w południowej części miasta. Wynająłeś pokój już kilka dni temu, ale nic specjalnego się nie działo. Obecnie siedzisz w ciemnym rogu sali, większą część swoich rzeczy pozostawiłeś w pokoju. Popijasz piwo i obserwujesz ruch panujący w karczmie. Twój wzrok przyciągnęła jakaś kłótnia pomiędzy krasnoludem a jakimś dworakiem….Nagle słyszysz głos, słodkiej niziutkiej brunetki z obfitym biustem
- Podać coś do piwa, proszę pana – jej wielkie brązowe oczy patrzą na ciebie pytająco
Ragnar
Dotarłeś do miasta, zmęczony podróżą postanowiłeś wynająć jakąś kwaterę. Strażnik stojący przy bramie miasta polecił ci byś zatrzymał się w karczmie w południowej części miasta. Wychwalał ją, aż miło. Bez problemu ją odnalazłeś. Stoisz przed drzwiami. Trzymają się one ledwo w zawiasach wyrwanej framugi. Farba już dawno zeszła, a drewno było spróchniale i pełne wgięć, zadrapań lub śladów po jakiś wgnieceniach. Okno zastąpiono kratami i przykryte od wewnątrz jakimś spleśniałym płótnem. Chyba karczmarz nie zamierzał więcej inwestować w okna. Nad drzwiami wisiała na jednym haku tabliczka „Rajski Pałac” Ze środka słychać było jakieś krzyki i nim zdążyłeś przysłuchać się, o co biega drzwi zostały wywarzone. Wpadły wprost na ciebie a na nich jakiś lezący krasnolud……
Ghorgin
Po wielu tygodniach podróży dotarłeś do L’Anguille. Zmęczony postanowiłeś odpocząć, napić się zimnego piwa i tak trafiłeś jakiejś obskurnej karczmy, choć piwo było lepsze niż towarzystwo cię otaczające. Wdałeś się nawet w dysputę z jakimś dostojnikiem, lecz krótka wymania zdań zamieniła się w awanturę .Wyrżnąłeś go pięścią w twarz, i skopałeś jak psa, lecz jakiś dwóch mężczyzn odciągnęło cię. I tu się sytuacja diametralnie zmieniła. Dwóch rosłych ochroniarzy, szybko doprowadziło cię do pionu za pomocą metalowych prętów. W końcu wyrzucili cię przez drzwi. Wyleciałeś z karczmy wraz z nimi, lecz coś a raczej ktoś pod tobą
Zamir/ Rudolf Steinkopf
Dotarliście do L’Anguille, po długich oczekiwaniach strażnicy wydali wam przepustki i wpuścili do środka. Długie kręte uliczki, na których panuje tłok….Z oddali widać potężna i majestatyczną sylwetkę latanii. Dostaliście krótką informacje o najważniejszych punktach w mieście.
Stoicie, w pewnej odległości od siebie przeciskając się przez tłum ludzi….
Annubi
Wydaje ci się że minęły wieki od kiedy byłeś tutaj ostatni raz. Postanowiłeś odwiedzić swojego starego przyjaciela, lecz w miejscu gdzie stał jego dom są tylko zgliszcza. Jacyś ludzie przepychają się koło ciebie, dziś panuje spory ruch….Nagle jakaś dłoń łapie cię za bark
- Annubi to ty – przed tobą stoi szczupła kobieta. Jej długie krucze włosy opadają jej na ramiona.
Jest ubrana w długą błękitną suknie, dość drogą i błękitną. Parę kroków z tyłu stoi dwóch mężczyzn, w koszulkach kolczoch. Długie miecze wiszą im przy pasach. Spoglądają na ciebie niepewnie.
Berthold
Dziś mijają 3 lata, od kiedy zatrzymałeś a raczej ukryłeś się w tym mieście. Zasiliłeś szeregi Rycerzy Gralla pomagając im budować nową potęgę miasta. Codzienne prace przy odbudowie fortecy, zadumy, ćwiczenie fechtunku z nowo co przyjętymi…Wciąż uciekasz przed samym sobą…..Stoisz w swojej komnacie, przygotowany do porannego treningu., spoglądasz przez okno i obserwujesz z niepokojem miasto….Twe zadumanie przerywa pukanie do drzwi twej komnaty…
- Panie Berthold – słyszysz głos stajennego – jesteś tam ?
Sagoth
Stoisz przed bramą miasta. Przed tobą stoi uzbrojony strażnik, spogląda na ciebie niepewnie. W końcu po długim czasie doczekałeś się swojej kolejki. Miasto przyciąga uwagę wszelkiego rodzaju ludzi : najemników, przemytników, żołnierzy…patrzysz na nich z odrazą. Są tym czym gardzisz. a w najlepszym wypadku nie pochwalasz.
- Te panie, długo tak będziesz dumał – nawołuje cię zniecierpliwiony strażnik.
Godność, cel podróży, na jak długo chcesz zatrzymać się w naszym szanownym mieście – słyszysz nawałnice pytań _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Wzdycham i nie zwracając się w zasadzie do kogokolwiek konkretnego mówię:
- Ponoć kiedyś było tu miasto elfów... Tor Alessi, czy jakoś tak. ALe zostało zniszczone i teraz jest to... - omiatam wzrokiem ulicę. _________________ Tzeentch widzi... Tzeentch wie...
SESJE:
Gmachy Gildii - Tomasz Cierniokrzew; człowiek
Bretonnia - Czas Nadziei - Rudolf Steinkopf, człowiek
Wstaje i omiatam się z brudu,następnie Sprawdzam czy aby nic mi nie zgineło.Po tym przedsięwzięciu patrze tam gdzie upadłem i śmieje się na cały głos po czym podaje ręke temu komkuś na kogo spadłem.
-Wstawaj chłopie.Jak sam widzisz ta karczma nie nalezy do zbyt przyjemnych.
Patrze wnikliwie na tego kogoś. _________________ ,,Za chwałe Slaneesha Pana Przyjemności i Rozpusty''
- Zwę się Sagoth, przybyłem aby zjeść coś w karczmie i uzupełnić zapasy w sklepie, pozostanę tu aż kupie wszystko co mnię interesuje
czyli możesz uznać że czas nieokreślony.
Z myślą że uda mi sie tym samym zakończyć konwersacje czekam na
przepuszczenie. Jeżeli uda mi się przejść to rozglądam sie za jakąś porządniejszą karczmą aby obmyślić plan działania i od czego zacząć.
Jak sie nie uda go tym przekonać to czekam na następne pytania. _________________ #Estalia - w poszukiwaniu Prawdy: Sirius
#Bretonia - Czas nadziei: Sagoth
#Przyjaciel czy Wróg?: Garrett The Brox
Dołączył: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Skąd: z nienacka :D
Wysłany: Pią Lut 23, 2007 20:09 Temat postu:
przyjmuje podaną dłoń krasnoluda przeglądając mu się przelotnie, wstaje otrzepuje się z kurzu sprawdzam stan ekwipunku, czy nic się nie uszkodziło, w końcu spoglądam na niego ponownie tym razem ieco uwarzniej. W końcu mówie
- Tak, masz racje niezbyt przeyjazna okolica, parszywa miasto nie sadzisz ? Jak cie zwą ? Ja jestem Ragnar... hmm... chociaż może lepiej porozmawiamy orzy kuflu dobrego piwa ? Jeśli cos takiego podają w tym mieście ... spluwam na ziemie i czekam na jego reakcję _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<Kłaniam się przed kobietą>
- Pani...
<Prostuję się i patrzę jej w oczy>
- Bogowie widać postanowili sobie ze mnie zażartować i spowili moje myśli nieprzeniknioną ciemnością, bo, pomimo, że kogoś o Pani urodzie trudno się zapomina, to nie pomnę gdzie i w jakich okolicznościach się spotkaliśmy... Masz nade mną przewagę, znając me imię Pani.
<Uśmiecham się przyjaźnie... w końcu gdyby chcieli mi coś zrobić, już dawno bym miał ostrze w plecach> _________________ #Przyjaciel czy Wróg => Alex Zir, człowiek, magister alchemik.
#Przekleństwo Wzgórz Hager => Brokk Imrakson, krasnolud
#Sylvania - Ziemia Przeklętych => Gerhard, człowiek
#Lily et Pique - Blaise Cillianmour, szlachcic
Ja nazywam się Ghorgin.Te miasto śmierdzi na kilkadziesiąt mil,ale cóż jak już tu dotarłem to troche zabawić tutaj nieomieszkam.Tak piwsko to jest to ...hmmm... myśle że w tej mieścinie jest jeszcze niejedna oberża,bo tutaj ja bynamniej nie zostane wpuszczony chyba że we 2 po naszemu wprosimy się na piwsko.A jeśli nie to idziemy dalej coś poszukać bo nie warto tu tak stać i bezużytecznie gały wypatrzać.A tak apropo skąd pochodzisz pobratymcu?
nasłuchuje odpowiedzi Ragnar-a z niecierpliwością. _________________ ,,Za chwałe Slaneesha Pana Przyjemności i Rozpusty''
<Słysząc swe imie przerywam zadume i w milczeniu odwracam głowe. Patrze na drzwi przez momęt.
Powoli kręce głową ale biore miecz i przypinam go do pasa, po czym podchodze do drzwi i niespiesznie je otwieram.>
-Tak... jestem. Nie kłopocz się następnym razem, doskonale pamiętam gdzie są sale treningowe. Chyba że nastąpiła jakaś zmiana planów? _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Dołączył: 17 Sie 2006 Posty: 1751 Skąd: z nienacka :D
Wysłany: Sob Lut 24, 2007 00:57 Temat postu:
- Karak Kadrin bracie! krzycze donośnym głosem Chwała naszym Bogom! Szczerze wątpiłem, że spotkam tu przyjazną duszę która mnie zrozumie! Wypijmy razem i pogwarzmy o przeszłości i przyszłości! Ale najpierw popytajmy ludzi o jakaś inną karczme ... tutaj wskazuje na lokal nie wejde, nawet jakby dopłacali szczerym złotem.
podchodze do najbliższego przechodnia i pytam się o jakąś 'składną' i znośną oberże. _________________ #Wichry Północy, Kazdin
#Ciężkie jest życie na morzu, Miguel Rodriguez de Gillera
<po chwili przyglądania się biustowi kelnerki, podnosze wzrok ku jej wielkim brązowym oczom i przemawiam do niej lekko ochrapinętym sciszonym głosem>
- Poprosze jeszcze jeden kufel i jakiś ciepły posiłek.
<kiedy odchodzi, dalej przyglądam się kłótni szepcząc do siebie>
- Ahhhhh... uroki miejskiego życia. _________________ #SESJA Wzgórza: Gottri Gortengrot ( Grot )
#SESJA Altdorf: Urgrim Drukenheim - gladiator
Karaz-a-Karak to jest dopiero raj na ziemi i stamtąd właśnie pochodze.Zróbmy jak rzeczesz Ragnarze.
podążam za Ragnarem i wnikliwie przyglądam się jego orężu.W międzyczasie odchrząkuje i spluwam na bok wydzieline. _________________ ,,Za chwałe Slaneesha Pana Przyjemności i Rozpusty''
Patrząc na tą nieszczęsną mapkę, którą dostałem, staram się dotrzeć do "Rajskiego Pałacu". Lepiej dla oberżysty, żeby szynk był godzien swojej nazwy... _________________ Tzeentch widzi... Tzeentch wie...
SESJE:
Gmachy Gildii - Tomasz Cierniokrzew; człowiek
Bretonnia - Czas Nadziei - Rudolf Steinkopf, człowiek
Kolejne zapyziałe miasto... Ale tylko tu da się zarobic trochę grosza. Zanim jednak będę się zamartwiał o zarobek, trzeba dobrze wypocząć po trudach podróży. W tymże celu dowiaduję się od któregoś z mieszczan gdzie znajduje się całkiem niezła aczkolwiek tania karczma i udaje się pod wskazany adres.
Zaczepiłeś jakiegoś pijaczynę który kazał udać ci się prosto do karczmy zwanej „Rajski Pałac” Przeciskając się w końcu dotarłeś ale nazwa nie ukazuje prawdziwej natury tego przybytku. Stoisz przed wyważonymi drzwiami.
Rudolf
Dotarłeś do karczmy, drzwi zostały lekko mówiąc usunięte. Może gospodarz postanowił ochłodzić atmosferę w karczmie, bo robiło się za gorąco. Dostrzegasz różnej rasy gości. Dość zgrabne kelnerki w pośpiechu obsługują gości. Trochę tłoczno….szukasz wzrokiem jakiegoś miejsca ale z miejsca w którym stoisz nie znajdujesz wolnego miejsca. Ale może warto jednak wejść, wszak mieszkaniec gorąco ci ją polecał
Ragnar/ Ghorgin
Zatrzymany przez was przechodzień poradził wam abyście udali się w kierunku portu, do północnej części miasta. Karczma nazywa się ponoć „Biały Lis”. Przeciskając się przez tłum dotarliście do, punktu kontrolnego pomiędzy częściami miasta. Oddział strażników zatrzymuje was
- A wy dokąd ? – spogląda na was uważnie. Strażnik stojący z tyłu nerwowo trzyma kusze. – I na co wy tutaj ?
Ralf Bauer
Kelnerka kłania się nisko, i po chwili przynosi piwo i grochówkę z kiełbasą. Widziałeś jak krasnolud wyleciał z hukiem z karczmy, a drzwi już nie ma. Ciekawie zaczął się dzień…
- Czegoś jeszcze pan sobie życzy ? Może sprowadzić panu jakąś damę by dotrzymała towarzystwa – mówi nieśmiało
Berethold
Otwierasz drzwi, widzisz młodego pazia…nawet nie pamiętasz jak ma na imię. Chłopiec patrzy ze strachem w oczach,. boi się że przeszkodził ci w czymś ważnym
- No nie…ten no….Mistrz Olbracht prosi cię do siebie, podobno sprawa nie cierpiąca zwłoki – mówi jąkając się, i ukłoniwszy się szybko odchodzi
Mistrz rzadko wzywał cię do siebie przez te lata….zaniepokoiło cię to…
Annubi
Kobieta lekko patrzy na ciebie zmieszana…
- Nie pamiętasz mnie, to ja Anna byłam służką na dworze…taka mała z piegami – czeka na twą reakcję
Anna, nagle ci się przypomniało : zawsze chodziła blisko ciebie. .nieśmiała, małomówna…dość przeciętna. A teraz prawdziwa z niej dama, przez te lata wypiękniała – uświadamiasz to sobie
Sagoth
Od momentu gdy przekroczyłeś bramy miasta, masz dziwne przeczucie że ktoś cię obserwuje…Choć nikogo nie zauważasz ruszasz przed siebie. Od ludzi dowiedziałeś się że w mieście warto zajrzeć do dwóch karczm „Rajskiego Pałacu” i „Białego Lisa” _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3 ... 27, 28, 29Następny
Strona 1 z 29
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach