Dzięki łasce Tzeentcha, otrzymałeś kilka wizji dotyczących Leśnych Elfów z Lasu Laurelorn. To, plus pewne informacje od Surtha Lenka dają ci w miarę klarowny obraz sytuacji.
Następnego dnia przybyła horda pod Mosiężną Fortecę. Co dziwne, praktycznie nie ma w niej Łupieżców, a kadry Wojowników i Rycerzy Chaosu są bardzo szczupłe. Większość wojska stanowią... żołnierze, tabor, armaty, trochę kawalerii. Wszystko na wzór wojsk imperialnych. Karni, zdyscyplinowani, wyposażeni w najnowsze uzbrojenie, wyszkoleni i nienaganni. Kolory armii to klasyczna czerń i złoto lub srebro - Niepodzielny Chaos. Na ich flagach i sztandarach są Gwiazdy Chaosu i oznaczenia oddziałów.
Więc to był plan Vardeka Croma. Z uchodźców i resztek stworzył najbardziej nowoczesną i zdyscyplinowaną armię jaką mógł. Kopię sił słabiaków, od których cały czas dostajecie wpieprz. Przesłał również uczone traktaty i doradców celem twojej nauki w nowej sztuce wojennej. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Mam bardzo mieszane odczucia co do tej hordy. Wiem ze powinienem byc zaszczycony bo otrzymalem jedyną taką armie i jest ona bardzo cenna, z drugiej strony za bardzo kojarzy mi sie ze Słabymi. Te żałośnie słabe ciała, totalny brak umiejetnosci walki wrecz... nie zdziwie sie jesli polowa ucieknie. Wtedy osobiście ich wypatrosze.
Kontaktuje sie z przyslanymi taktykami i wysluchuje ich pomysłów cały czas milcząc. Nie podoba taki pomysl bitew - stanie w miejscu i czekanie az cie zastrzela bo twoja bron jest zbyt wolno przeladowywana.
Mysle przez chwile i kaze posłać do fortecy po tarcze dla pierwszego i trzeciego szeregu strzelcow. Tłumacze swoj pomysł doradcom - widzialem ten sposob ostrzalu kilka dekad temu podczas walki ze Skavenami.
Nastepnie z rycerstwa formuje prywatna gwardie przyboczna. Ja pozostane przy swoim sposobie wojowania.
Każe polowe dział odwiesc do Mosiężnej Fortecy i podwoic zaprzegi u tych ktore zostaly - dziala są niewiarygodnie powolne a to mi bedzie bardzo przeszkadzać.
Pod koniec dnia kiedy wszystko już bedzie gotowe zarządzam wymarsz. Na zagłade Asrai. Na chwałe Chaosu. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Przy wymarszu otrzymałeś od Crukka szczyptę spaczenia w niewielkim worku.
- To wszystko. Będzie cud jak zmutujesz jednego człowieka... o elfie zapomnij.
Ruszyłeś z wojskiem na północ, dość szybko zbliżając się do granicy Gór Środkowych. Zatrzymaliście się po raz pierwszy na dłuższy popas. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Macham sobie przed oczami sakiewką ze spaczeniem. Nie dokładnie o takie ilości mi chodziło... To mi nieco utrudni zadanie któe przed sobą postawiłem.
Podnosze wzrok na swoją armie. Przydałoby sie przemknąc niezauwazonym przez ziemie dzielace mnie od Laurelornu a w sile dziesieciu tysiecy bedzie to niemozliwe. Trudno, wole nie spuszczac z oka tych 'nowych'.
Przed snem zarzadzam trening strzelcow. Piewszy i drugi szereg maja pasc na kolano, drugi i trzeci stac nad nimi, wszyscy chronieni przez tarcze. Z dalszych szeregow ma byc tylko podawana naladowana bron. Nie przerywam ćwiczeń puki nie bede zadowolony z postepow. Jesli ktos sie buntuje przeciwko tym treningom szybko go zabijam jako przyklad dla reszty.
Las Laurelorn (Middenland i Nordland) _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Wkrótce wróciłeś na granicę Hochlandu. Tym razem nie z garścią Wojowników i Rycerzy, a z całą odnowioną, dziesięciotysięczną hordą.
Zeszliście z Gór Środkowych i skryliście się w granicach Hochlandzkiej strony lasu Drakwald, obmyślając plan pierwszego uderzenia. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Zarządzam marsz przez Hochland, lecz chwilowo bez zbytniego ujawniania się - trzymamy sie lasu.
Wysyłam zwiad w postaci konnicy - kilka grup po dwóch jeźdźców. Ich zadaniem jest znalezienie na naszej drodze małego miasta lub sporej wiochy, o kiepskich obwarowaniach lub ich braku. Słabi mają to do siebie że rozprzestrzeniaja sie jak zaraza wiec nie powinno to byc trudne zadanie.
Kiedy dotrzemy pod upatrzony cel czekam do zmroku i zarządzam szturm niszcząc uprzednio bramy. Nie biore czynnego udziału w bitwie, wydałem tylko rozkaz Istvanowi, ktoremu przekazalem chwilowo dowodzenie, by brać żywcem każdego kogo sie da. Zobaczymy jak sobie poradzi.
Patrze spoza murów na trwający atak i czekam spokojnie az wszystko ucichnie. Wątpie by długostawiali opór.
Po zakonczeniu walk wchodze w obręb zabudowań na czele Magusów. Podchodze do jeńców, osobiście składam dziesiątke w ofierze Slaanesha i po chwili modlitwy do Księcia Przyjemności mówie do czarnoksiężników grobowym tonem:
-Wezwać Strażnika Tajemnic. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Natarłeś na kilka małych miast na wschodnich rubieżach Hochlandu, biorąc je z zaskoczenia i niszcząc je. Zanim przybyła odsiecz z warownego miasta Vodf, cała wschodnia granica prowincji została spustoszona. Istvan wycofał się z wojskiem, jeńcami i łupami do Drakwaldu, ponosząc niewielkie straty i mijając wojsko.
Rozpoczęły się rytuały. W zamian za jeńców wezwaliście demony Slaanesha - te trzy rodzaje dziwacznych bestii, kilkanaście Demonetek oraz sam Strażnik Tajemnic.i _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Interesuje mnie tylko i wyłącznie najpotężniejszy ze sług Władcy Przyjemności.
Ide wprost do demona dumny i pewny siebie. Staje w odgległości kilku metrów od niego i spoglądam mu w oczy przez kilka chwil. Wreszcie przemawiam powoli i bez wszelkich emocji, ważąc dokładnie każde słowo.
-Zostałeś wezwany by wspomóc zwycięstwo Chaosu a tym samym twego Pana. Udasz sie do obozu Rzeszy, który przygotowuje się do bitwy z armią wampirzycy Neferaty. Zapanujesz nad głównymi dowódcami i zmusisz ich armie do szturmu na wampiry, kiedy Neferata jest jeszcze w pełni sił. Osobiście postarasz sie o śmierć królowej Lahmii a potem generałów Rzeszy. Nie obchodzą mnie środki - masz wolną rękę, puki armie Chaosu na tym nie ucierpią. Ruszaj natychmiast.
Kiedy demon zniknie ja zbieram swą hordę i ustawiam ją w kolumne. Czas już zagłębić sie w państwo tych żałosnych osobników. Poznają czym jest potęga Chaosu.
Kiedy maszerujemy wzywam do siebie Istvana.
-Dobrze się spisałeś jestem zadowolony z twoich dokonań. Wieczorem ogłosze cie Championem. Pamiętaj ze wtedy bede oczekiwał od ciebie znacznie więcej niż od reszty. Obejmiesz dowództwo nad ciężkozbrojnymi i to ty bedziesz odpowiedzialny za ich przygotowanie do boju. Nie zawiedz mnie - będą nam bardzo potrzebni.
Przed tronem armi wysyłam kilka par zwiadowców. Nie mam zamiaru wpaść w zasadzke. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Demon zgodził się jedynie na pomoc w zwalczeniu Neferaty. Otrzymana ofiara, mimo ilości, była bardzo kiepskiej "jakości". Strażnik Tajemnic powstrzymał się od zaatakowania was tylko dlatego, że jesteś ważną osobą dla Chaosu oraz że zadałeś sobie tyle trudu by poświęcić na ołtarzach mnóstwo ludzi ze wschodniego Hochlandu.
Demon i jego hordy zniknęły by wykonać zadanie.
Tymczasem zaś Istvan jest niezwykle zadowolony z tego, iż promowałeś go aż na stanowisko Championa.
Pościg za wami został przerwany a żołnierze słabych wrócili do warownej mieściny Vodf.
Można teraz obrać w zasadzie trzy lub cztery kierunki ataku. Zachód - na otwarte przestrzenie ziem centralnych, północnych i zachodnich Hochlandu. Południowy-zachód na ziemie które niegdyś były pod władzą generałów z Fortów oraz rządcy (obecenie Kaisera Rzeszy Germańskiej) Exodiusa Gariela z Garielholm. Południe - spróbować przedrzeć się przez rzeki i zaatakować serce Hochlandu - tereny wokół stolicy, Hergig. Południowy-wschód, zaatakować Vodf oraz okoliczne mieściny i dotrzeć aż do tych rzek odgradzających Drakwald i rejon Vodf od rejonu Hergig. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Strażnik zirytował mnie niezmiernie, jednak zacisnąłem pięści i milczałem. Chociaż te wampirzyce zabije. Nastepnym razem trzy razy sie zastanowie zanim zaczne rozmowy z równymi jemu.
Maszerowałem wraz ze swą hordą niemal cały dzień, postój rozpoczął sie dopiero po zmroku. Wtedy to każe zebrac drwa na olbrzymie ogniska, przygotowac jadlo i o północy zebrać sie w całości przy mojej osobie.
W świetle ognisk i księżyców stoje ponad swymi żołnierzami i patrze na nich przez chwile. W końcu przemawiam dudniącym głosem.
-Bawcie sie i jedzcie! Bowiem to jest ostatnia spokojna noc na tej wyprawie! W przeciągu kilku dni będziecie ociekali krwią tłuszczy którzy ośmielają się nam przeciwstawić!! Oznajmiam też, że Rycerz Istvan zostaje przezemnie awansowany na Championa! Każdy z was ma na to szanse! Będę was obserwował w następnych bojach! Sprawcie że będe zadowolony zyskacie wiecej niz jestescie w stanie sobie wyobrazic! Teraz jednak bawcie się! Niech Słabi was usłyszą, bo jutro ruszymy im na spotkanie!!
Po przemowie oddalam sie od armii. Rozstawiłem wokół tylko setke wartowników.
Do samego rana modliłem sie do Chaosu i każdej z Potęg prosząc o błogosławieństwo i pomoc. Obiecuje że skąpie te ziemie we krwi w ich imieniu a wszyscy władcy Słabych padną przed nimi na kolana lub zginą w męczarniach.
Z nastaniem świtu wymaszerujemy na zachód, by spełnić obietnice i okryć sie wieczną chwałą. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Dość szybko nadeszły wieści o poczynaniach demona. Posłał on większość swoich bezmózgich sługusów na siły pospolitego ruszenia Hochlandu oraz wojska Neferaty. Mimo iż zadali oni straty obu armiom i spowolnili ich marsz, nie przeżyli zbyt długo.
Nie wiadomo co się stało ze Strażnikiem Tajemnic i jego Demonetkami. Być może postanowili oni porzucić misję - w końcu ofiara była żałosna a twój ton wprawił demona w gniew.
Po odpoczynku i imprezie, zebrałeś swoją hordę i ruszyłeś na zachód. Wkrótce wyszliście z Drakwaldu na praktycznie bezbronną ziemię dawnego rządcy Ressta. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Zaczynam przemarsz przez ziemie Słabych, zostawiając za sobą jedynie śmierć i zniszczenie.
Z każdej wiochy zostawiam jednak piątkę żywych. Reszta jeńców służy do uproszenia Nurgla o jego błogosławieństwo - by zesłał Zgnilizne na każdą z tych piątek,. Dbam jednak by 'ocalali' nie wiedzieli co sie dzieje, a przynajmniej by nie mieli pewności. Potem są ogłuszani i zostawiani w zgliszczach swych domów, pośród ciał bliskich.
Zawsze uważnie przyglądam się walkom w pierwszych szeregach, oceniajac i swoich ludzi, i wrogów. Jesli uznam jakiegoś kmiota godnego przyjęcia jedynej prawdziwej wiary inkantuje na niego Mroczną Implozję. Każdego kto odrzuci ten dar dobijam osobiście.
Kiedy wreszcie ta ziemia będze ruiną kieruje swe siły w strone Crukka. Nie podoba mi sie pomysł z podziałem naszych sił. _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Wrogowie dowiedzieli się szybko o was i obecnie przeprowadzają pełną ewakuację zachodnich ziem Hochlandu i północnych ziem Ostlandu. Ci którzy mogą, uciekają na południe, przepełniając miasta i zostawiając często mnóstwo dobytku i zapasów - z czego korzystają atakujący, bez problemu zajmując prawie niebronione miasta, plądrując je i pustosząc.
Te kilka niezorganizowanych band cywili i wojsk garnizonowych nie stawiło zbyt wielkiego oporu. Za to sporo postanowiło uniknąć śmierci z rąk Chaosu i przyłączyć się do niego by uratować swe nędzne żywota.
Bardzo szybko obie zaatakowane partie terenu zostały pokonane przez Chaos. Crukk skierował swoją hordę na południowy wschód, na razie omijając rejon warownego Wolfenburga.
Tymczasem ty rozpętałeś sporo chorób w Fortach i okręgu Hergig, które są przeludnione uciekinierami. Zapasy im się kurczą szybko, a garnizony nie mogą skutecznie bronić takich rzeszy ludzi. Wielu z nich sympatyzuje się z wami, wierząc w koniec świata ludzi i Imperium.
Posłyszałeś wieści o jedynej porządnej armii pięciu tysięcy z pospolitego ruszenia Hochlandu. Armia ta wydaje się również uciekać przed wami, zamiast wydać wam bitwę. Kluczy, zwodzi i kieruje się do Ostlandu czy też Ostermarku byle nie stawić wam czoła. Podobnie robi wkraczające od południa w granicę Hochlandu pospolite ruszenie z Talabeklandu. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
W momencie kiedy słysze te pogłoski momentalnie unosze miecz i za jego pomocą wskazuje nowy kierunek marszu. Za Hochlandczykami. Parszywe psy nie potrafią spojżeć śmierci w twarz.
Posyłam po Istvana. Kiedy podejdzie tłumacze mu co sie dziej wokół.
-Weź wszystkich konnych, w tym rycerstwo i gońcie ta żałosne namiastki ludzi. Zaatakujcie na pare godzin przed świtem - kiedy nie będą juz trzeźwo myśleć. Przetoczcie sie przez nich z kierunku w którym idą i zadajcie jak największe straty, lecz nie wdawajcie sie w walke. Spowolnij ich na tyle bym zdołał ich dogonić głównymi siłami. Licze że mnie nie zawiedziesz. <słuchać w tym nieznaczną groźbe> Nie zwlekaj.
Kaze dac im troche prochu zanim odjadą a sam krzycze do sił które zostały ze mną:
-Przyśpieszamy! Czeka na nas zwycięstwo!
Zmuszam żołnierzy niemal do truchtu, odpoczynki skracam. Dogonie tych tchórzy.... _________________ Lily et Pique: Orderic du Limont
Mimo wysiłków Istvana i twoich, wrogowie wciąż was zwodzili perfekcyjnie. Aż za dobrze jak na pospolitaków. W końcu doprowadzili was w okolice Vodf, w rejon wschodniej granicy Hochlandu i zachodniej granicy nietkniętego jeszcze zachodniego Ostlandu. Połączyli się z siłami z Talabeklandu ale mimo iż mają przewagę liczebną, nadal was nie atakują. Nadal kierują się do Ostermarku. _________________ Ulfir Egillsson, Norsmen -Wichry Północy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach