Wysłany: Nie Cze 04, 2006 14:11 Temat postu: Najsilniejszy potwór
Ciekawi mnie jaki potwor byl tym najlepszym z ktorym sie spotkaliscie, czy przezyliscie a jesli tak to jak tego dokonaliscie
Moi gacze na przyklad spotkali minotaura (lekko podrasowanego bo dowódca byl) i pokonali go tylko dlatego ze jeden z BG podcial mu nogi dwurecznym mieczem, a i tak lowca przyplacil ta potyczke reka...
Hmm... Spotkałem wielkiego, kościstego i dość wyrozumiałego smoka. Czego wyrozumiałego? Bo dał nam przeszukać swoje skarby by odnaleźć małą rzecz której szukaliśmy w jego twierdzy. Potem nam kazał spier***ać (dosłownie ), ale jeden z BG chciał mu zadać jeszcze jedno pytanie. Wtedy smok sie wściekł i ryknął "kazałem wam spier**lać?!" i zaczął w nas ziać ogniem Na szczęście uciekliśmy...
Innym razem mieliśmy potyczkę z Dżabersmokiem. Było nas chyba z 6 to go ubiliśmy
Oprócz tego tłukliśmy się z liczami, wampirami, czarodziejami itp. itd. _________________ #Altdorf - Brujah, tak jakby człowiek
#Dzielnica Kupiecka - MG Falandar Von Geldhaben (NPC)
#Pałac Mordu - Wolfram "Nachtmann"
#Przyjaciel czy Wróg? - Domarasc Ungardt "Marzyciel"
Ciekawie wypadło spotkanie z olbrzymim zmutowanym zwierzęciem. Było to to kształtu i wielkości czegoś w rodzaju nosorożca z mordą niedźwiedzia (ale mimo to roślinożerne). Całe futrzate i bardzo spokojne, zupełnie nieagresywne. Ale jeden z BG stwierdził, że może to jakiś podstęp, że to ich napadnie (pomimo tego że inni już kilka razy pogłaskali to "zwierzątko", które wyraźnie łasiło się do wszystkiego).
No i się doigrali. Jak to bydle zaczęło się bronić to jednemu BN'owi gdyby nie PP urwałoby głowę. A po walce ci co pozostali na nogach przez minutkę czy dwie szukali ręki tego BG, który zaczął całą akcję. Znaleźli rączkę, skompletowali biedaka i mogli go w spokoju pogrzebać...
To był chyba jeden z silniejszych stworków, BG i BN'i utłukli go chyba w siedmioro.
A najsilniejsze to oczywiście były demony przed którymi BG na szczęście salwowali się ucieczką. _________________ ...
Raz dałem takiego potworka, który spojżenie potrafi doprowadzić do szaleństwa(PO) lecz gracze wiedzieli tylko że potwór ma coś z oczami. Fakt faktem że potworek odpadał na strzała albo dwa, ale jak się podchodzi do niego tyłem, i stara się pokonać na przeróżne sposoby zamiast poprostu uderzyć to się ma potem problemy. Latały koktajle mołotowa, rzucali bronią, próbowali przewrócić, chowali się gdzieś. Któryś gracz machną mieczem, a potem wszyscy się zdziwili że potwór padł od jednego uderzenia. Tak ich to zdziwiło że jescze go pokroili żeby mieć pewność że napewno nie żyje.
Waszmościowie walczyłem ze smokami, wampirami liczami a o pospoulstwie typu goblin niewspomne. Jednak zakażdym razem gdy wspomne moje spotkania z wampirkami to ciarki mnie przechodzą.....róznie to bywało czasem ja zginąłem czasem on[tzn uciekł szmaciarz]
Ale najgorszym wrogiem z jakim się zmierzyłem byl.....szaman. Tu nasz MG okazał się wielkim fanem niejakiego G.Mastertona i jego książki "Manitou"[ polecam , warto ]. Nie to, żebym sie go bał ale do dziś na dźwięk "wszystko ma swojego manitou " postanawiam zabic się swoją stopą.....Szaman ów zrobił ze mnie i mojego towarzysza krasnoluda pokarm dla rybek........umarliśmy w męczarniach......
wieć moja rada nie podskakiwać szamanom _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Ten temat jest bardzo podobny(jeśli nie prawie identyczny) do tego który wcześniej złaożyłem. Zastanawiałem sie nad przeniesieniem go i stwierdziłem że trzeba coś z tym zrobić.
Osobiście za najlepsze stwory z którymi się zmierzyłem uważam wszystkie jako że mój MG potrafił zrobić z każdej potyczki heroiczny pojedynek. Walki nie było tak wiele ale jak już była to zawsze świetna. _________________ Jestem mieczem i zbroją. Moja droga tam gdzie krew.
MG tu i tam ^^
#Sesja Przekleństwo Wzgórz Hager Gatz
#Sesja Miasto Darrow
#Sesja Wichry Aderus
Wysłany: Pią Cze 16, 2006 21:14 Temat postu: Nowy temat
Hmmm zmienmy odrobine temat
Powiedzcie ile razy juz musieliscie uciekac panikujac gdzie tylko oczy poniosa, czy rzucaliscie sie na pewna smierc jako "kamikadze" albo tak dyktowal wam honor.
Czy spotkaliscie kiedys stworzenie na ktorego widok ogarnialo was przerazenie, czy wiedzieliscie ze zostalo wam tylko kilka chwil zycia?
Jesli tak to co to bylo??
Wysłany: Pią Cze 16, 2006 22:52 Temat postu: Re: Nowy temat
Anubis napisał:
czy rzucaliscie sie na pewna smierc jako "kamikadze" albo tak dyktowal wam honor.
Grałem Zabójcą Trolli, natrafilismy na Krwiopijca Khorna? Cóż miałem zrobić? Rzuciłem się na niego i jak można się domyślić poniosłem chwalebną śmierć potem nawet drużynowy bard napisał pieśń o tym wyczynie _________________ Per mortis ad gloria!
Ja jeszcze ani razu nie zginąłem. Zawsze miałem farta . Raz gonił nas ten marbrothrax tylko zdeczka większy niż normalnie. To wylazł jakiś nekromanta i ugryzł go w stopę, na co tamten zjadł biedka. Ale nam sie udało uciec tylko z 5 PO na każdego
EJ STARY W CO TY GRASZ??
KURDE JAK MI BLACK POKAZUJE GOBLINA TO JA SIE JUŻ BOJE:(
MABROTRAX , NEKROMANCI ?? ZŁAPAL ZA NOGE ??
NA MORRA!!!!!
NO DOBRA Ide POCHODZIC ZA REKE PO PARKU Z MADRAGIEM:)
A POTEM BALKHURK UMYJE MI PLECKI:p _________________ #sesja Miasto: Dante Cavenaghi
#sesja Wichry Północy: Kain
Kobiet potrafiących służyć za materac jest wiele na tym naszym nie najweselszym ze światów. Ale znalezienie dowcipnie czy roztropnie gadającego materaca nie jest już takie proste
Najgrozniejszy stwor w pierwszej edycji z jakim mialem stycznosc to byl demon, niestety MG nie byl przygotowany na umiejetnosci demona, i niepotrafil z nich skorzystac, tak wiec rozwalilem tego demona ture. Wygladalo to tak ze demoniszcze zlapalo mnie biczem za nozki, i pociagnelowprost na swoja klate, ja jednak oplotlem sie nozkami wokol karku, i i wsadzilem mu kilka atakow w glowke... dodam jeszcze ze gralem wtdy zabujca smokow, i bylem wprost zalamany po sesji...
Dla porownania dodam ze z moim stalym MG najciezsza walka byla walka z olbrzymem, troche przez niego podrasowanym, i nazwanym Cyklopem Gorskim, i z tej walki jestem najbardziej dumny, toczyla sie ladny kawal czasu, praktycznie cala sesje, i wkoncu powalilem to gorske scierwo. Tematem przewodnim przygody byla wyprawa wraz z pewnym badaczem w gory, tam podobno mialbyc ukryty potezny runiczny artefakt, ktory przykol uwage kowala run w naszej druzynie, i zloto, ktore przykulo uwage innych czlonkow druzyny. Moja postac wgrala sobie kiedys w czaszke taki motyw, ze ten kowal run jest wybrancem bogow (kiedys bez zadnego zadrasniecia przerzyl zawalenie jaskini, a potem wyjscie z niej podziemnymi tunelami pelnymi goblinow, MG nawet nie wierzyl w rzuty ktore mu wychodzily... ) dlatego chodzilem za nim i bylem pewien ze oddanie zycia za niego jest najlepszym sposobem na smierc. Swoja droga kowal mial strasznie niewyparzona gebe wiec mialem co robic I w tych gorach okazalo sie ze sa kopalnie goblinow, na ktore przypuscilismy atak. Niechcacy obudzilismy rzeczonego cyklopa, i ja toczylem z nim walke przez cala sesje, a inni gracze dokonali dewastacje kopaln i odszukali runiczny mlot. Walka byla ciezka emocjonujaca, i do konca nie bylo wiadomo kto wygra. Najlepszym motywem bylo gdy moj zabujca siedzial za sporawym glazem, grzebal w ekwipunku szukajac odpowiedniej masci leczniczej, a cyklop z maniakalna przyjemnoscia katowal ten klaz ogromna palka a sma poczatek walki przeszedl juz do legendy, stalem w wejsciu do kopaln goblinow, przed nim czekala reszta ekipy, ja mialem przeczyscic troche droge, po chwili zauwarzylem jak pojedynczo czlonkowie mojej ekipy przebiegaja obok mnie i wbiegaja do srodka, a z zewnatrz dochodzil glos kowala "CYKLOP!!" zawrocilem na piecie, przebieglem miedzy nimi slyszac ich okrzyki "uciekac uciekac uciekac!!" a oni slyszeli tylko moj wsciekly glos przez zacisniete zeby "mojmojmojmojmojmoj!!"
W drugiej edycji najpoterzniejszy potwor jakiego widzialem to murzyni grajac zeglazem trafilismy na wyprawie odkrywczej do jakiejs wioski tego talatajstwa, nie poszla nam wymiana handlowa i zaczeli nas atakowac, teraz moja lewa dlon jest ozdoba czapki wodza...
Moim graczom zaserwowalem kiedys trolla, i to byl zly pomysl, ledwo z tego wyszli
Dołączył: 12 Lut 2005 Posty: 144 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pią Lip 28, 2006 10:35 Temat postu:
ANKS napisał:
Ja jeszcze ani razu nie zginąłem. Zawsze miałem farta . Raz gonił nas ten marbrothrax tylko zdeczka większy niż normalnie. To wylazł jakiś nekromanta i ugryzł go w stopę, na co tamten zjadł biedka. Ale nam sie udało uciec tylko z 5 PO na każdego
O cholera. Ale nie czepiam się. Też grałem kiedyś w głupoty.
Jeśli idzie o najsilniejszego potwora, to znów powołam się na "Imperium w płomieniach" i Sherargetru (pana przemian) na koniec. To rzeczywiście była ciężka walka, ale nikt z nas nie zginął. Gdy ktoś kończy całego "Wewa" ma okazję grać już prawie-demonem.
Nie, pomyliłem się. Najsilniejszy potwór, na jakiego trafiłem, to ten, który zabił jednego z moich najlepszych bohaterów, czyli zwykły szkielet. Ot po prostu nieelegancko w brzuch mnie trafił... _________________ dekadencki golibroda
Raz spotkaliśmy lecącego dzabersmoka i... każdy z mojej drużyny padł w glebe a ja miałem akurat wiatry i... piardłem na całą pare a dzabersmok przez chwile popatrzył w naszą strone:/Wtedy to się dopiero zdygaliśmy i oczywiście wszystko zeszło na mnie:/Po tym fakcie udałem się do lekarza
Ostatnio też była akcja że mieliśmy odbyć bitwe z krwawymi elfami pod przywództwem Krwawego Rapiera.Posiadał on armie składającą się z paru berserków(1 potrafił 50 położyć)i parunastu żądeł(siekały jak cholera)a nas było w sumie 160 pieszych i iluś tam konnych.Ja z racji że jestem przepatrywaczem podjełem się próby likwidacji paru bersów z zaskoczenia.Dostałem pod dowództwo 10 elfich łuczników.Położyliśmy 2 strzałami.I potem doszło do walki w zwarciu.Oczywiście z całej armii zostaliśmy ja Aidan, pirat Jack,wiedżmin Geralt i BN Andre(dowódca naszej armii) oraz BN(nie moge zapamiętać jego imienia był to elf pod moją komendą),a naprzeciw nam ukazał się sam Krwawy Rapier(wyskilowany jak c.uj) Oczywiście nie obyło się bez obrażeń ale jakoś dokopaliśmy mu.Z bólu usneliśmy w namiocie a ów elf pobiegł po pomoc.Krwawy był narazie najgorszym z moich wrogów bo go z ledwością zabiliśmy.
Dołączył: 12 Lut 2005 Posty: 144 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Wto Sie 01, 2006 13:12 Temat postu:
Cholernie boję się MG, którzy mają jakieś kompleksy i wysyłają na BG jakichś diabli wiedzą skąd przeciwników ze stali, czy nie wiadomo z czego jeszcze innego. Nie raz grałem przeciwko supermutantom, superludziom, superistotom itd., a każdy z tych przeciwników był silniejszy od poprzedniego. Wydaje mi się, że nie ma sensu pisać w tym miejscu właśnie o takich niewiadomocosiach. _________________ dekadencki golibroda
zgadzam sie z przedmowca, dobry MG nawet z gobilna zrobi maszyne do zabijania zdolna pokonac caly oddzial zbrojnych, najwazniejsze jest to zeby nie wymyslac setek coraz to kolejnych przeciwnikow, ktorzy walcza do ostatniej kropli krwi, tylko walczyc nimi tak jak samemu sie nimi gralo, albo nie tworzyc mega zlych herosow, bo i tak 3/4 MG ktorzy ich tworza nie potrafia wykorzystac nawet polowy umiejetnosci ktore im daja... troche to zenujace...
Ja u mojego stalego MG, grajac krasnoludzkim zabojca, ktory raczej narazony jest na stycznosc z roznymi scierwami widzialem najprzerozniejsze potwory, i tak samo jak do walki z trollem przygotowywalem sie na mala grope goblinow, czy tez wyprawienie sie do legowiska wilkolaka, albo do portowej tawerny w ktorej okradli mnie ostatniej nocy poprostu nigdy nie bylem pewien co tam spotkam, i jak to cos bedzie walczyc. Czasami pogrywam z moim sasiadem jako MG, on ma straszna mnie do tworzenia schematycznych przeciwnikow i schematycznych walk...
Nie znam piekniejszego uczucia jakie moze doznac gracz odgrywajacy zabojce otoczony przez oddzial orkow, krzyczacy "jestescie otoczeni!!" "mam przewage liczebna, nie macie szans!!" nastepnie cieszacy sie krwawa jadka, i wymyslnymi sposobami walki przeciwnikow, na koniec gdy kladzie sie ostatniego przeciwnika trupem, wpadam w szal "jak dlugo jeszcze Throrinie, czyzbym byl az tak nic nie wartym robakiem u boku moich przodkow!!??" a nie standardowe pytanie MG: "no to kogo bijesz?" i rownie standardowa odpowiedz gracza: "najblizszego"
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony 1, 2Następny
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach